Fundacja Herosi istnieje dzięki siatkówce i wiele jej zawdzięcza, dla wielu kibiców nasza obecność na meczach jest oczywista jak zwycięstwa reprezentacji Polski, a my jesteśmy dumni, że przez lata udało nam się zbudować taką współpracę.
Fundacja Herosi swoje powstanie zawdzięcza siatkówce i od początku swojego istnienia jest z nią niepodzielnie związana.
W 2009 roku dobrze znani siatkarze ówcześnie niepokonanej Skry Bełchatów oraz Reprezentacji Polski m.in. Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Michał Bąkiewicz, Krzysztof Ignaczak, Paweł Zagumny, wsparli Anetę Rostkowską w decyzji założenia swojej fundacji. Aneta podjęła to wyzwanie i do dziś wywiązuje się z niego znakomicie.

Siatkarze obiecali swoją pomoc i słowa dotrzymali. Regularnie oddział Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki i Dziecka odwiedzają najlepsi zawodnicy i trenerzy polskiej i światowej siatkówki. A nasze odblaskowe, żółto-zielone koszulki, które na turnieju VNL w Gdańsku Marek Magiera określił mianem piłek tenisowych skaczących po trybunach, od lat są nieodłącznym elementem turniejów siatkarskich rozgrywanych w Polsce.
Właśnie podczas meczów rozgrywanych w największych halach w naszym kraju prowadzimy zbiórki pieniędzy, dzięki którym możemy zapewnić nierefundowane leczenie dzieciom z chorobami nowotworowymi. A ich koszt bywa ogromny, bo w zależności od typu leku i potrzeb dziecka może wynosić od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych miesięcznie. Wsparcie jakie w tym czasie otrzymujemy od kibiców - nie tylko materialne, ale też, albo przede wszystkim w postaci dobrego słowa - jest niesamowite.

Niejednokrotnie w tych akcjach pomocy udzielali nam też reprezentanci Polski, którzy zdecydowali się wziąć puszki w dłonie i zbierać z nami pieniądze. I są to jedne z piękniejszych momentów. Zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy zawsze wolą być na boisku lub w kwadracie rezerwowych, więc jeśli są poza składem i chcą z nami przechadzać się po trybunach, wśród tłumu kibiców, podpisując dziesiątki koszulek, uśmiechając się do setek zdjęć i zbierając tysiące złotych odczuwamy jeszcze większą wdzięczność wobec ich zaangażowania. Równie mocno doceniamy pomoc chłopaków, którzy na mecze przychodzą prywatnie i zamiast podziwiać kolegów na boisku poświęcają ten czas nam i kibicom.

Dzięki współpracy z Polską Siatkówką od 2012 roku powstaje też kalendarz z udziałem reprezentantów Polski. Stał się on już flagowym produktem Fundacji Herosi. Całkowity dochód z jego sprzedaży przeznaczony jest na leczenie dzieci walczących z nowotworem. Dla wielu kibiców ten kalendarz jest corocznym „must have” i dopytują o niego już od wakacji, a niektóre kadry z sesji do nich do dziś można znaleźć w Internecie jako „funny moments” z udziałem siatkarzy – no bo gdzie indziej można zobaczyć Bartka Kurka malującego bombki, Michała Winiarskiego chowającego się za gazetą, czy Andrzeja Wronę na torze do driftu?
Tradycją stały się też już urodzinowe zbiórki siatkarzy. Zamiast prezentów i przyjemności dla siebie wybierają pomoc dla innych i proszą kibiców o przekazanie kilku złotych na leczenie dzieciaków. Co roku do takiej akcji przyłączają się m.in. Kamil Semeniuk, Wilfredo Leon, Bartosz Bednorz i wielu innych. A inicjatywę tę rozpoczął Andrzej Wrona, który z okazji swoich urodzin co roku otwiera skarbonki i bije rekordy zbiórek - z założonych kilkudziesięciu tysięcy złotych zbiera ich kilkaset! A my dzięki takiej pomocy możemy opłacić nawet trzymiesięczną terapię nierefundowaną kilkorgu naszym pacjentom!

Ciężko wyobrazić sobie nasze istnienie bez siatkówki. Dzięki niej i wszystkim osobom z nią związanym możemy wypełniać misję Fundacji najlepiej jak potrafimy. A dzięki wsparciu siatkarzy, najlepszych kibiców na świecie i wszystkich ludzi o pięknym sercu możemy zapewnić kompleksowe wsparcie leczenia naszym podopiecznym - rozgrywającym najważniejsze mecze w ich życiu.
Dziękujemy!